wtorek, 9 grudnia 2014

06. Au pair + pies?

Au pair + pies = pakiet? I wbrew wszystkim pozorom, nie mam na myśli tutaj typowej psiej au pair (tak, takie też istnieją!), do której obowiązków należą miedzy innymi wychodzenie na spacery, dawanie jeść, zabawa, czyli ogólnie zajmowanie się psim towarzyszem życia. Przechodząc do sedna, czy możliwym jest wyjechanie za granicę z programem Au Pair razem ze swoim psem? Na żadnym z setki blogów (tak, dosłownie) nie znalazłam żadnego postu, żadnej nawet krótkiej wzmianki o tym, czy ktoś wyjechał na program AP z psem, kotem czy innym domowym zwierzęciem. Ciekawa jestem, czy to oznaczałoby, że byłabym jedną z pierwszych osób, która miałaby taką możliwość? 

Moja HM podczas drugiej rozmowy na skypie, kiedy miałam poznać dwa wspaniałe szkraby, zadała mi dwa pytania. Pierwsze z nich brzmiało: Jakbyś poradziła sobie będąc tutaj bez swojego psa? Tęskniłabyś? Od razu powiedziałam, że chyba za moim piesiem będę tęskniła najbardziej, bo on był jednym z wydarzeń, które zmieniły wszystko w moim życiu w ciągu ostatniego roku. Po tym padło drugie pytanie: A chciałabyś go zabrać ze sobą? Pierwsze o czym pomyślałam, to to, że zwariowała. Nigdy nie mieliśmy psa. Dużo jest przy nim roboty? Mój pies? Ze mną na drugim końcu świata?! Chodzący ideał. Kupa i siusiu na dworze. Szczeka na samców alfa w obronie własnej i swojej najukochańszej pani. Tylko musisz mi powiedzieć, psy muszą mieć zrobione komplet szczepień. Tak, tak, wszystko ma, nawet paszport, jest zachipowany, tak, tak! *wielki uśmiech HM* Ale, zaraz, zaraz.. 

I w tym momencie zdałam sobie sprawę, że to jednak nie jest takie piękne, jak mogłoby wyglądać. Będę w nowym miejscu, przez okres początkowy będę zagubiona w mniejszym lub większym stopniu. Będę niczym małe dziecko uczące się wszystkiego od nowa. Mój pies byłby zagubiony bardziej ode mnie. Nie miałby ulubionych porcelanowych, białych miseczek. Ani obgryzionego pudełka ze swoimi ulubionymi zabawkami.  Nie mogłabym poświęcać mu każdej chwili, gdyż sama będę miała obowiązki. Trafiłby do domu, gdzie samcem alfa w stadzie jest ktoś inny niż mój Ojciec. Byłby strasznie smutny i samotny mimo że byłabym koło niego. 

Kiedy HM kupowała mi bilet do Norwegii, po tym jak już podpisałam umowę z agencją Atlantis, zapytała czy zdecydowałam się wziąć psa. 


Jeżeli chodzi o podróże ze zwierzętami, to ja zawsze kojarzyłam to z filmami, gdzie się je usypia, pakuje do skrzyni, które następnie lądują w luku bagażowym samolotu. Jednak są też inne opcje do wyboru! Okazuje się, że w zależności od wagi zwierzęcia, może ono podróżować z pasażerem na pokładzie samolotu. Dopłata za nasz skarb wynosi około 50 euro (zarówno w LOT jak i SAS). Dodatkowo chęć wniesienia zwierzęcia na pokład samolotu musi być zgłoszone minimum 48h po rezerwacji biletu, wiąże się z tym również wypełnienie odpowiednich dokumentów, które znaleźć można na stronach przewoźników. 

Warunki, które muszą być spełnione (według zasad LOT i SAS):
  • Przewożone zwierzęta muszą posiadać książeczki szczepień (przeciwko wściekliźnie lub nosówce) oraz aktualne zaświadczenia weterynaryjne o stanie zdrowia uwzględniające przepisy kraju wylotu, docelowego oraz portów tranzytowych
  • W przypadku lotów wewnątrz UE wymagany jest specjalny paszport (wydawany przez weterynarza) z opisem m.in. maści, rasy, płci zwierzęcia wraz z numerem Microchipu lub tatuażu
  • Szczenięta i kocięta muszą mieć skończone przynajmniej 8 tygodni. 
Zwierzęta muszą odbyć całą podróż w pojemnikach odpowiednich do ich wagi i rozmiarów. Waga zwierzęcia, wraz z pojemnikiem, przewożonego w kabinie pasażerskiej, nie może przekroczyć 8 kg.
Akceptowane wymiary pojemników:
  • Samolot B787: 55/40/20 cm
  • Samolot B737: 55/40/20 cm
  • Samolot DH4: 45/30/20 cm
  • Samolot E70, E75, E95: 45/30/20 cm

Niestety, wyjazd z moim psem, najukochańszym psem na świecie, póki co jest niemożliwy, ale tylko z powodu mojej indywidualnej decyzji. Kiedy grzecznie odmówiłam HM, tłumacząc się, że 9 miesięczny maltańczyk nie jest jeszcze gotowy na taką podróż, odpowiedziała tylko, że może dojechać później! (ang. It's ok, he can join us later!) To jest naprawdę niesamowite z jej strony. Jeżeli zdecyduję się już na zabranie mojego psa w krainę fiordów, będę mogła zabrać całą walizkę tylko z jego rzeczami, ulubionym kocykiem i karmą. Kiedy ja będę już czuła się pewnie, on jak to on, będzie stawiał kroczki tuż za mną. Kto wie, może też zobaczy fiordy?

7 komentarzy:

  1. haha, moj francuzik hiszpanii w okresie letnim by nie przeżył :) ale tak to raczej moja rodzinka nie miala by problemu, bo mowili, ze moglabym brac ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, super, myślałam, że raczej rodziny się nie godzą na taki układ! Dlatego byłam zdziwiona :)

      Usuń
  2. To cudowne, ze dostałam taką możliwość! :) Sama bardzo chciałabym zostać Au Pair, ale nie ma możliwości żebym pojechała gdzieś na cały rok bez mojego psa. Pisałam do dwóch organizacji Au Pair i obie stwierdziły, że nie ma u nich mowy o wyjeździe ze zwierzęciem :( Powiedz mi czy jest jakaś szansa żeby to i dla mnie było możliwe? Mam na myśli, czy miałabyś jakieś wskazówki żebym to jakoś ze sobą pogodziła? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że wzięcie zwierzęcia ze sobą nie zależy od agencji, która prowadzi program, tylko od rodziny goszczącej. Agencja nie mówi Ci przecież, co możesz, a czego nie możesz zabrać ze sobą za granicę. Na Twoim miejscu (tak zrobiłam) poświęciłabym dużo miejsca o swoim zwierzaku w liście do rodziny, a w trakcie rozmowy na skypie pokazałabym szkraba. Mi rodzina sama zaproponowała wzięcie psa, jeżeli Twoja tego nie zrobi - zapytaj. Pytania są bardzo ważne, bo czasami odpowiedź może nas pozytywnie zaskoczyć :>

      Usuń
    2. Hah dzięki za odpowiedź, będę próbować :)

      Usuń